.

GRY

środa, 1 lipca 2015

Rozdział 2

... Gdy weszłam,zamarłam. Zobaczyłam coś, czego nie powinnam zobaczyć. W salonie siedział zakrwawiony oraz posiniaczony tata, obok niego załamana mama oraz na przeciwko nich zobaczyłam nieznanego mi mężczyznę, który na pierwszy rzut oka był bardzo przystojny, ale nie zwracałam na niego teraz uwagi, miałam co innego na głowie. Kiedy wszyscy mnie zobaczyli wstali oraz ich twarze zrobiły się blade. Gdy doszło do mnie co zobaczyłam, nie mogłam nic z siebie wykrztusić. W końcu przełamałam się i wykrzyczałam :
- Co tu się stało?!
- Em, kochanie, uspokój się, wszystko ci wytłumaczymy - zaczęła mama
- a..a..ale ja nic nie rozumiem.. - język zaczął  mi się plątać
Tata podszedł do mamy i powiedział jej po cichu:
- Jen, ja nie chcę, żeby ona o tym wiedziała, nie chcę jej w to mieszać - <tata myślał chyba że tego nie usłyszałam>
- Co?! Nie chcesz jej w to mieszać?! Chyba sobie teraz żartujesz! I tak jest już w to zamieszana, więc wytłumacz jej do cholery w końcu o co w tym wszystkim chodzi! Nie możesz do końca życia ukrywać przed nią prawdy! Ja z resztą mam już dosyć tego wiecznego milczenia! Niech się dowie! - wykrzyczała mama
Nigdy nie widziałam jej w takim stanie, do tego ja nadal nie wiem o co w tym wszystkim chodzi! Więc postanowiłam coś w tym kierunku zrobić:
- Cisza!! Możecie przestać?! Ja w dalszym ciągu nie wiem o co chodzi oraz kim jest ten mężczyzna! - pokazałam na stojącego obok mężczyznę 
Mama zpiorunowała tylko tatę wzrokiem i pokazała na mnie
- Dobrze Emily, spokojnie, wszystko ci wytłumaczę, mama ma rację, nie mogę ciągle przed tobą ukrywać prawdy, tylko obiecaj : wysłuchasz mnie do końca i nie będziesz mi przerywać, obiecujesz? - zapytał Will
- Obiecuję.. - odpowiedziałam niechętnie 
- Dobrze, więc tak:
Wszystko zaczęło się od tego kiedy miałem ok. 21 lat i przystąpiłem z 4 kumpli do najniebezpieczniejszego gangu w całym Londynie. Uważaliśmy, że może to być całkiem ciekawa przygoda, a w razie czego moglibyśmy odejść i żyć normalnie. Lecz tak nie było. Po przystąpieniu do gangu poimformowano nas, że jesteśmy tu do końca życia i odejść nam nie wolno, a jeśli tak zrobimy - długo nie pożyjemy. Ta informacja nas przeraziła. Ale cóż, tej sytuacji nie było odwrotu, więc zostaliśmy w gangu. Pewnego dnia poznałem twoją mamę, zakochaliśmy się w sobie oraz zaczęliśmy być parą, nie planowałem tego. Gangowi ta sytuacja nie podobała się w ogóle. Bałem się, że skrzywdzą Jenny, będąc całkiem świadomy tego co robię - odszedłem z gangu. Dlaczego? Gang mordował niewinnych ludzi, nękał ich dzieci, organizował napady. Tego było już naprawdę dla mnie za wiele, dlatego uznałem, że najlepiej będzie odejść i uciec na inny kontynent tymczasowo przynajmniej. Kilka lat później po moim odejściu, dostałem wiadomość od kumpli z gangu, że gangu już nie ma. To było dosyć dziwne że teraz dopiero o tym mi piszą, ale cóż w końcu nie rozstaliśmy się w złych relacjach. Przymknąłem na to oko. Lecz nie byliśmy do końca pewni czy to dobry pomysł wracać do naszego rodzinnego miasta,  ale pewnego dnia Jenny oświadczyła mi, że jest w ciąży. Ta wiadomość w pełni nas przekonała, aby wrócić do Londynu, w końcu chcieliśmy oboje wychować nasze dziecko w naszym rodzinnym mieście. Od gangu był spokój.. DO CZASU. To jest Nathan <tata pokazał na stojącego obok mnie mężczyznę>. Pewnie zastanawiasz się skąd się znamy? Już tłumaczę: nie dawno kiedy byłem z mamą w klubie, byłem wypity a mama poszła do łazienki zagadałem do Nathana i reszty czyli : Toma, Jaya, Maxa i Sivy. Dowiedziałem się, że też mieli coś wspólnego z tym całym gównem i to całe gówno zabiło Nathanowi  najważniejszą osobę w jego życiu - jego dziewczynę, chłopaki nie chcą tego odpuścić gangowi, dlatego ja opowiedziałem im o mojej przeszłości, a że chłopaki lubią ryzyko < Will oraz Nathan się śmieją > postanowili mi pomóc i przy okazji zrealizują swoje plany dotyczące gangu. Zaczęliśmy węszyć w sprawie tego gówna i okazało się że GANG ISTNIEJE. Dlatego tak często wychodziłem z mamą, ale nie myśl że zostawiałem ciebie bez ochrony; Tom i Max podczas mojej nieobecności pilnowali domu w ukryciu. Dzisiaj postanowiłem pójść do chłopaków do domu aby obgadać co dalej. W połowie drogi zauważyłem że biegnie jakiś maraton, więc poszedłem przez las. Na moje nieszczęście. W lasie dopadł mnie nie kto inny jak Paul - przewodniczący gangu. Na szczęście był sam i zdołałem z ledwością uciec. Emily, mówię Ci to całkiem serio - robi się niebezpiecznie, dlatego chcę abyś nigdzie sama nie wychodziła i żeby Nathan był twoim ochroniarzem. Będzie po ciebie przyjeżdżał do szkoły i z niej odbierał. Zrozum mnie, tu chodzi o twoje bezpieczeństwo. Boimy się o Ciebie. 
Tata spojrzał na mnie i widziałam w jego oczach błaganie, ale nie umiałam się powstrzymać i musiałam mu wykrzyczeć prosto w twarz :
- Czy ty sobie ze mnie żartujesz?! Dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej?! Przecież bym to zrozumiała! Nie masz do mnie zaufania czy co?! < w moich oczach zaczęły pojawiać się łzy> Serio nie potraficie mi na tyle zaufać żeby mi powiedzieć tak ważną rzecz tylko muszę się dowiadywać w takich okolicznościach?! Przecież gdyby nie chłopaki ten cały gang mógł by kogoś z nas zabić! Nie pomyślałeś o tym wcześniej?! Małe dziecko ze mnie robisz? Tato, ja mam już 19 lat i teraz się dowiaduję?! Chyba sobie kpiny urządzasz! Na prawdę się na was zawiodłam
Pod koniec tego wszystkiego spojrzałam na nich i pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam płakać. Czułam się jak ostatni śmieć. Nie mogłam uwierzyć że dopiero teraz się o tym dowiaduję i to jeszcze w takich okolicznościach. To było chore. I to jeszcze teraz kiedy rano ten dzień wydawał się być najcudowniejszym dniem w moim życiu okazał się być najgorszym. Miałyśmy z Rose.. ROSE! Zapomniałam! Szybko chwyciłam telefon i napisałam do mojej przyjaciółki że nie przyjdę dzisiaj do niej i dlaczego. Nie miałam sił iść teraz do nikogo, a nawet jeśli bym chciała to ojciec by mnie nie wypuścił. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Mega się przestraszyłam, na szczęście było to tylko ten cały Nathan, nawet w sumie całkiem przystojny jest, co ja gadam.. jest mega przystojny, ale nie zawracałam sobie teraz głowy chłopakami, miałam inne sprawy na gł.. Z rozmyśleń wybił mnie głos mężczyzny, dopiero teraz się zorientowałam, że ciągle się na niego patrzę.
- Ej ty, Emily, wszystko ok? - zapytał brunet
- yyy tak, co chciałeś?- zapytałam
- Właściwie nic, chciałem tylko spytać jak się czujesz, ale chyba znam odpowiedź.. Jakbyś czegoś potrzebowała to tu masz mój numer - wręczył mi karteczkę z numerem, pożegnał się i poszedł.
Numer zapisałam na "wszelki wypadek" chociaż czułam że przyda się nie raz. Po długim rozmyślaniu uznałam, że na dzisiaj to już zdecydowanie za dużo wrażeń, postanowiłam wziąć szybką kąpiel i iść spać.

Z perspektywy Willa 


Gdy Emily poszła na górę z łzami w oczach, miałem wrażenie jakby serce miałoby mi zaraz pęknąć. Każde słowo mojej córki, bolało mnie coraz bardziej, ale mogłem się takiej reakcji spodziewać.. Gdybym ja się dowiedział o czymś takim w taki sposób też bym podobnie zareagował.. Z rozmyśleń wybiło mnie wołanie Jenny na kolację.. Przeprosiłem żonę, ale uznałem, że nie mam teraz ochoty nic jeść ani pic tylko pójdę się umyć i iść spać. Zobaczyłem tylko schodzącego na dół Nathana od razu wyskoczyłem co z Emily:
- Nath! Co z nią? Jak się czuje? Co mówiła? Czy płacze? Chce się wyprowadzić, uciec? Czy co?
- Ejjj Will, spokojnie, z Em jest ok, fakt. jest roztrzęsiona, ale przejdzie jej, jesteś w końcu jej ojcem, nie może a nawet nie potrafi znienawidzić swojego ojca z dnia na dzień. Nie martw się Will, będzie dobrze..
Słowa chłopaka uspokoiły mnie. Dlatego porozmawiałem jeszcze chwile z Jenny i poszedłem spać. Jednak miałem złe przeczucia co do dalszych wydarzeń.
_____________________________________________________________________________________________

I jest drugi rozdział! Mamy nadzieję, że się spodoba! 
Piszcie swoje opinie w komentarzach :)
Pozdrawiamy ;)
 J & J


2 komentarze: