Ważna notka pod rozdziałem :)
_____________________________________________
EmilyKtoś zapukał do drzwi, od razu miałam przed oczami słowa Jaya uważaj cały czas na siebie i zwracaj na wszystko uwagę. Podejrzliwie popatrzyłyśmy się na siebie z Rose i ostrożnym krokiem, cicho jak mysz, ruszyłyśmy w stronę drzwi. Miałam przeczucie, że nie będzie to coś co nas zadowoli, wręcz przeciwnie...
-Otwieraj - ktoś uderzał pięściami w drzwi
-Dzwonię po Nathana - pobiegłam po telefon
-Nie ma takiej potrzeby - zaśmiała się cicho patrząc przez oczko od drzwi
-Co?
-To Max - powiedziała radośnie wskazując drzwi
Popatrzyłam przez oczko i faktycznie to był George, poznałam go po koszulce
-Otwierać do cholery - krzyczał
-Ale to nie jego głos - powiedziałam szeptem
-Cholera
-Mamy patelnię? - zapytałam
-Ty w takim momencie jesteś głodna?
-Nieee - pokręciłam oczami - leć po nią a ja piszę do Sykesa
Durniu, rusz tu dupę, szybko
-Wpuszczaj mnie bo rozjebię te drzwi - krzyczał
-Proszę bardzo
-Co ty robisz? - zapytała zaskoczona
-Zobaczysz - otworzyłam szeroko drzwi, po czym ukryłam siebie i Rose za nimi
-Gdzie kurwa jesteś?! - przekroczył próg mieszkania
-Tutaj kochanie - powiedziałam po czym szybo uderzyłam go drzwiami i wypchnęłam na korytarz
-Ty pizdo - przycisnął mnie do ściany
Rozsądek mówił mi poczekaj na Nathana, ale każdy wie, że ja go nie słucham. Chwyciłam napastnika za rękę i kopnęłam go w krocze, co od razu położyło go na ziemię.
-Nieźle - stwierdziła Rose
Mężczyzna na początku zdezorientowany sytuacją, nie stawiał oporów, ale nagle go olśniło i się rzucił na mnie, po drodze rzucając Rose o ścianę. Ten debil usiadł na mnie okrakiem i zablokował mi jakikolwiek sposób obrony.
-Co gówniaro? Myślisz, że uciekniesz ode mnie? Dawaj moją kasę!
-Co? - szarpałam się próbując oswobodzić się
-Zostaw ją! - nagle usłyszałam znajomy głos
Nagle, poczułam, że ciężar jakim był tamten koleś, zniknął. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak Nathan zadaje ciosy przeciwnikowi.
-Ale od Ciebie jebie alkoholem - stwierdził jednoznacznie Sykes
-Jemu zawsze do śmiechu - pomyślałam
-Tak? A wiesz jak wygląda krew? - zapytał zdenerwowany mężczyzna
-Tak, znam nawet swoją - wypalił
Pijany koleś wykorzystując nieuwagę Nathana położył go na ziemię i próbował uderzyć go w twarz, jednak ten skutecznie się bronił. Walka brnęła w zaparte. Widać było, że dla Nathana to żadne wyzwanie, za każdym razem blokował przeciwnikowi atak. W pewnym momencie rozbrzmiał dźwięk uderzenia. Zdesperowana Rose uderzyła tamtego zaaferowanego idiote patelnią w głowę, na co ten wpółprzytomny opadł na podłogę.
-Rose, eee dobrze się czujesz? - zapytałam niepewnie
-Hmm.. W porządku - odparła z uśmiechem
-No Nathan, twoja męskość traci na wartości - powstrzymałam śmiech
-Ale to ja Cię uratowałem - powiedział dumnie
-A ja Ciebie - zgasiła go Jenner
-Miałaś farta - wstał - zadzwońcie po policję bo facet się zaraz obudzi, ewentualnie walnijcie go jeszcze raz patelnią, policja przyjedzie do tego czasu, ja spadam
-Tchórz - uznałam
-Nie, tylko rozsądny mężczyzna - puścił oczko - myślisz, że policja nie zna kolesi z gangów? - zapytał retorycznie - jak coś to dzwoń, a i nie mów o moim udziale - powiedział i zniknął za ścianą
***
-Czyli mężczyzna pijany napadł na panią? - zadawał pytania policjant, biegle zapisując wszystko w notesiku
-Tak jakby
-Dobrze, więcej od pań nie chcemy, tylko tutaj podpis - wskazał wykropkowane miejsce - dziękuję i niech pani zajrzy do lustra - powiedział śmiejąc się - do widzenia
-Co? - odwróciłam się w kierunku przyjaciółki która kładła się już ze śmiechu - nie wierzę - skamieniałam - kiedy ja zeznawałam ty ściągnęłaś z siebie to gówno a mi nie przypomniałaś, że też je mam
-Też Cię kocham - wyszczerzyła się
-Idę Ci połamać prostownicę - odparłam dumnie kierując się w stronę łazienki
-Powodzenia - rozłożyła się na kanapie
-Szykuj kasę na nową - wykrzyczałam i chcąc nastraszyć ją wzięłam dwa długopisy z torebki i złamałam je na pół
-Em! - wyparowała z salonu o mało się nie wywalając po drodze
-Słucham
-Zwariowałaś?!
Wyszłam z prostownicą w ręku z łazienki i zapytałam
-Stało się coś?
-Już myślałam - odetchnęła
-Co? Przecież ja dopiero zaczynam - na moje słowa wyrwała swoje "dziecko" i odłożyła je na miejsce
-NIE DOTYKAJ TEGO - zagroziła - i zmyj maseczkę, 10 min już dawno minęło
-Z chęcią
***
-O co chodziło z tym kolesiem? - pytał zaciekawiony Max
-Pijany był, jakaś akcja z żoną
-To był twój mąż?!
-Trochę niekumaty jesteś - stwierdziłam
-Żartuje
-Każda wymówka na usprawiedliwienie swojej głupoty zawsze dobra, nie?
-Mów co z tym pijakiem
-Przed nami mieszkała tu jakaś kobieta z dzieckiem która ciągle ucieka przed tym psycholem, z tego co mi policja powiedziała, to bił je regularnie i ona uciekła od niego wybierając z banku większość oszczędności dlatego darł się po mnie o jakąś kasę
-I co? Nathanek zjawił się w porę i uratował swoją księżniczkę? - kpił Tom
-Raczej ktoś GO uratował... - po moich słowach wszyscy wybuchnęli śmiechem
-Nie wierzę, laska uratowała NATHANA JAMESA SYKESA
-Patelnią...
-Bez tego też bym sobie dał radę - dodał Sykes
-Wmawiaj to sobie
-Nie muszę
-Czyżby?
-To co jemy? - wydarł się Jay
Wszyscy popatrzyliśmy się na niego pytająco, na co ten tylko powtórzył pytanie, mówiąc, że jest głodny
-Może pizza? - zaproponował Siva na moment odrywając się od telefonu
-Znowu? - powiedział zawiedziony loczek
-Może tak dla odmiany ją zrobimy? - zapytałam
-Jeżeli mamy z czego..
-Kuchnie macie full wypas, lodówka ma z 2 metry i nie macie w niej nic?
-Tyle co mleko i piwo
-Świetne połączenie - zaklaskała przyjaciółka - w takim razie idziemy na zakupy
-Pójdę z wami - wstał loczek - tak dla bezpieczeństwa - tłumaczył się
-Jasne - mruknęłam
***
-Tak w ogóle co mamy kupić? - marudził McGuiness błądząc oczami między regałami
-Nie robiłeś nigdy pizzy? - zapytałam
-Kiedyś, zazwyczaj zamawialiśmy
-Dobra, lecisz po kukurydzę w puszce, 2 duże cebule bo reszty pewnie nie ogarniesz - rozkazałam
Jay trochę zmieszany i zamyślony tym co mu powiedziałam poparzył na mnie podejrzliwie i pociągnął Rosie za rękę po czym znikł za półką
-Dzięki, wysyłam go po dwie rzeczy a ten bierze mi pomocnika - westchnęłam - okej, skup się, mąka, szynka, sery, olej, drożdze i zioła prowansalskie - czytałam w myślach produkty
W koszyku znajdowały się właściwie już wszystkie produkty więc mogłam spokojnie poszukać moich zakochańców. Błądziłam między działami i nie mogłam ich znaleźć, za każdym razem wchodząc do innego działu, przeżywałam rozczarowanie, został jeszcze ogród i kuchnia, ale co oni by tam do cholery robili... Energicznie skręciłam na inny sektor i na moje nieszczęście zderzyłam się z kimś
-Uważaj jak chodzisz! - krzyknęłam, jednak gdy zobaczyłam twarz tej osoby, trochę się zmieszałam - Ryan? Ja.. Ja przepraszam, nie mogę znaleźć ...
-Spokojnie, nic się nie stało, zdarza się - uśmiechnął się mile - Co tam u Ciebie?
-A całkiem dobrze, a u Ciebie?
-W porządku, jak długo będziesz w Nowym Jorku?
-Coś około tygodnia, a ty?
-Kilka dni, może dłużej, zmieniałaś może numer?
-Nie, a co?
-Tak tylko pytam, może umówilibyśmy się na jakąś kawę czy coś?
-Chętnie, aleee.. Zajęta jestem, mam trochę roboty
-Przygotowania do wybiegu idą równo, nie?
-Tak, tak.. Chwila, skąd o nim wiesz? - uniosłam brew
-Eeee noo... Bo siostrzenica cioci też startowała, ale jej się nie udało, a to taka plotkara, że musiała się dowiedzieć komu się udało
Ryan tak uroczo wyglądał jak tłumaczył się drapiąc się po szyi... Nawet polubiłam go i jego uśmiech. Znam go może kilka miesięcy, czasami piszemy, nie jesteśmy zbyt blisko ale jednak miło mi się z nim rozmawia
-To może po wybiegu spotkamy się, co ty na to? - zapytał
-Wiesz, no z wielką chęcią, ale nie sądzę, że się uda, mam sporo na głowie, kiedy indziej - wybrnęłam
Nie chciałam się z nim spotykać w tak dużym mieście, coś mnie tchnęło aby nie zgadzać się na to. Może po powrocie...
-Jasne, rozumiem - uśmiechnął się
-Może.. - nagle dojrzałam za chłopakiem moją kochaną dwójkę zawzięcie o czymś dyskutującą - wiesz co, przepraszam Cię, ale ja już idę, innym razem się dogadamy
-Dobra, to pa
-Pa - machnęłam tylko ręką i szybkim krokiem ruszyłam do mojej zguby
***
-Fajnie wam się zwiedzało supermarket? - założyłam ręce na piersiach
-O tu jesteś - powiedział głupkowato Jay
-Słaby z Ciebie aktor - uśmiechnęłam się z zaciśniętymi zębami - masz to o co Cię prosiłam?
-Co? - oderwał się wzrokiem od Rose
-Nie gadaj...
-A co ty chciałaś? - zapytał zdziwiony
-Fajerwerki! - krzyknęłam i zasłoniłam twarz ręką
-Jay, przecież miałeś to w rękach - Rose pokazała na jego dłonie
-Jak widać już nie mam - wzruszył ramionami
-Z serii Jay na zakupach - powiedziałam
-Kupi się po drodze - powiedział obojętnie
-Nie kochany, zapierniczasz w podskokach po tą cholerną kukurydze i cebulę - wskazałam za niego - i zrobisz to bez Rose - zasłoniłam ją ciałem i zmroziłam go wzrokiem
-Ale ja nie pamiętam gdzie to było - marudził
-To masz problem - zaśmiała się przyjaciółka
-Biegiem! - zdenerwowałam się
-Dobraaa, już idę
***
Podczas robienia pizzy nie obeszło się bez udziałów chłopaków z zdwojoną głupawką niż zwykle, jednak finalnie, razem z Rosie zrobiłyśmy jedną, wielką pizzę. Prawdopodobnie nie była trująca gdyż wszyscy jedli ją ze smakiem
-Dziewczyny jesteście aniołami - stwierdził Max
-A nasze aureole podtrzymują rogi
-Na serio, lepszej pizzy nie jadłem - zachwalał nas Tom
-A gdzie jest Kels? - zapytałam
-Głowa ją strasznie rozbolała i poszła spać - wytłumaczył Parker
-A okej
-Kupiłyście piwo? - Max dostał olśnienia
-Nie, bo masz go pełno w lodówce
-Wódka?
-Kupiłam trzy
-Kocham Cię normalnie - stwierdził
-Hmm, to jak mnie tak kochasz to przynieś mi jedno
-Ty pijesz? - zapytał zdziwiony
-Tak, to coś dziwnego?
-Nie, a z resztą, Parkera nie przebijesz
-Uważasz, że mam słabą głowę?
-Na pewno nie mocniejszą niż Tom
-Thomasie przyjmujesz wyzwanie? - wyciągłam rękę
-Jak najbardziej.
____________________________________________
Cześć wszystkim! Jak wrażenia? Czego się spodziewacie? :) Czekamy na wasze pomysły!
Za kilka dni o tej porze będzie now rok. Rok 2016. Z tej okazji chciałybyśmy wam życzyć dużo zdrowia, szczęścia, radości, uśmiechu na twarzy, pełno sukcesów, powodzenia w szkole/pracy, żebyście dumnie stawiali czoło nowym wyzwaniom, jeżeli ktoś nie poznał tej właściwiej osoby - żeby ją znalazł, żebyście podejmowali właściwe wybory, aby wasze marzenia się spełniły, żeby ten Nowy Rok był lepszy i bardziej udany niż 2015 :) Ale chcemy zwrócić uwagę na jedną rzecz : <w szczególności dziewczyny> szanujcie się, wszystkie żyletki, noże, nożyczki i inne narzędzia do samookaleczania odkładacie na bok. Wiemy, pewnie teraz myślicie, że nie mamy pojęcia o czym teraz w tej notce piszemy, ale jest przeciwnie, znamy osoby które to zrobiły i w dalszym ciągu robią, ale są też takie które skończyły z tym "gównem". Weźcie to na poważnie, NIE WARTO. Mówicie, że to wyładowanie smutku, bólu psychicznego. Ale tak nie jest, tutaj zaczyna się choroba, nie taka z którą idziemy zadowoleni do lekarza, że nie idziemy do szkoły, ale choroba psychiczna. Nie zdajecie sobie nawet z tego sprawy jak bardzo to jest poważne, mówicie, że to tylko ten jeden raz, ale nie oszukujmy się, jeśli teraz się zacznie to trudno skończyć. Myślicie, że jak chłopak was rzuci to świat się wali, nie dogadujecie się z rodzicami/rówieśnikami to najlepiej nie istnieć, coś wam się w życiu nie uda to już nie warto walczyć. Ale przyznajmy, takie jest życie. Zawsze są trudne chwile, tylko nie jest sztuką oszpecić swoje ciało, tylko powstrzymać się od tego. Bądźcie świadomi, że te rany zostaną z wami do końca życia i może wam to przeszkodzić w życiu zawodowym jak i towarzyskim. O ile do tego dotrzecie. Wiemy, zabrzmiało to przerażająco, ale taka jest prawda. Samookaleczanie to pierwszy stopień do śmierci. Myślicie, że lepiej jak odejdziecie, będzie lepiej itp. Ale TAK NIE JEST. Po mimo wielu kłótni z rodzicami, oni was kochają chociaż może się czasami wydawać, że jest inaczej. Zerwie z wami chłopak bo coś mu się usrało, albo po prostu chciał się zabawić, to uważacie, że najlepiej nie gadać z nikim i odciąć się od świata. MYLICIE SIĘ. Dziewczyny, nie dajcie się zmanipulować, miejcie POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI! Chłopaki w tych czasach to w większości przypadków dupki, którzy szukają przygody. Związek, to coś poważnego i nie miejcie ślepych oczu. Tych problemów jest tysiąc, ale liczy się jedno, NIE WARTO. Nie chodzi tu o to, żeby powtórzyć tępe gadanie nauczycieli ze szkoły, bo nie i tak nikt ich nie słucha. Chodzi o te, żebyście zrozumiały. Nie warto niszczyć swojego ciała, pod działaniem emocji wydaje wam się, że to najlepsze rozwiązanie, ale kiedy minie trochę czasu, zrozumiecie, że to nie było warte tego. Lepiej wybrać się na siłownię i poćwiczyć do upadłego :) Przestańcie, na prawdę, powiedzcie komuś o swoim problemie, bo sami sobie z nim nie poradzicie, każdy musi kiedyś się wyżalić i wyrzucić to z siebie. Jeżeli wydaje wam się, że nie macie osoby której możecie zaufać i powierzyć swój problem, nasza poczta zawsze otwarta :) przelejcie swoje smutki, żale, problemy na papier, ulży wam, zobaczycie, a my postaramy się wam pomóc :) Bo uwierzcie, potrzebujecie pomocy w takich sytuacjach.
Kolejnym problemem jest głódówka, wszelkie diety cud. Tak, na bardzo mały okres czasu to zadziała, ale potem to będzie tylko gorzej. Ktoś wam powie, że jesteście grube. Walić człowieka! Będziecie przejmować się zdaniem osoby która pewnie ocenia wszystkich a na swoją dupę nie popatrzy? Błagam... Nie przejmujcie się nimi, bo to głupota. Znam osoby które podczas dorastania były "puszyste" a teraz to kobiecość im dopisuje :) Nie odchudzajcie się, jedyne co możecie zrobić, to zadbać o siebie, zacząć jeść zdrowo i wypierniczcie z diety słodycze, oderwijcie się od Facebooka i poruszajcie się, pobiegajcie, pograjcie, kto jak woli ;) Pokażcie im, że każdy może i namawiajcie innych do zadbania o siebie.
Zostaje jeszcze temat wszelakich używek, narkotyków, dopalaczy, alkoholu. Papierosy i alkohol to może nie takie zło jak dopalacze. Jasne, po dłuższym czasie palenia wasze płuca będą jak kamień :) Ale dopalacze to najgorsze zło. Codziennie na rynku pojawiają się nowe które jeszcze bardziej są napchane truciznami. Na serio uważacie, że warto? Dopalacze w bardzo krótkim czasie potrafią nawet i zabić :) Chcecie niszczyć sobie organizm, teraz, kiedy jesteście młodzi? Wiecie, nikomu krzywdy nie robicie tylko sami sobie szkodzicie. Taką drogą skończycie po drugiej stronie, szybciej niż myślicie :) Nie zdajecie sobie z tego pewnie sprawy, może chcecie przypodobać się tzw. Popularsom, ale nie tędy droga. Wydaje wam się, że będziecie mega popularni i w ogóle super zajebiści. Jednak oni będą mieli tylko z was ubaw, wiemy bo miałyśmy styczność z takimi sytuacjami. Przemyślcie to sobie. Może ta gadka jest oklepana, ale taka jest prawda. Może nie dotrzemy do większości z was, ale nawet dla jednej osoby warto. Zastanówcie się, pamiętajcie, jak coś nasza poczta <jandjsykes13@gmail.com> zawsze stoi otworem:) Trzymajcie się i obiecajcie sobie, że skończycie z tym w nowym roku i postaracie się nie sięgnąć już nigdy po to i dacie sobie pomóc :) Wierzymy w was! Nowy rok to szansa na pracę nad sobą, zadbajcie o siebie i pamiętajcie że bez pracy nic się nie osiągnie, na wszystko trzeba sobie zapracować, ale uwierzcie, że warto. Wierzymy w was Miśki!
No, ale się rozpisałyśmy 😂
Powodzonka
J & J
Ja wiem co czujesz, co myślisz, zawsze gdy zamykasz drzwi
Walcz, po prostu walcz i się nie poddawaj
Kolejnym problemem jest głódówka, wszelkie diety cud. Tak, na bardzo mały okres czasu to zadziała, ale potem to będzie tylko gorzej. Ktoś wam powie, że jesteście grube. Walić człowieka! Będziecie przejmować się zdaniem osoby która pewnie ocenia wszystkich a na swoją dupę nie popatrzy? Błagam... Nie przejmujcie się nimi, bo to głupota. Znam osoby które podczas dorastania były "puszyste" a teraz to kobiecość im dopisuje :) Nie odchudzajcie się, jedyne co możecie zrobić, to zadbać o siebie, zacząć jeść zdrowo i wypierniczcie z diety słodycze, oderwijcie się od Facebooka i poruszajcie się, pobiegajcie, pograjcie, kto jak woli ;) Pokażcie im, że każdy może i namawiajcie innych do zadbania o siebie.
Zostaje jeszcze temat wszelakich używek, narkotyków, dopalaczy, alkoholu. Papierosy i alkohol to może nie takie zło jak dopalacze. Jasne, po dłuższym czasie palenia wasze płuca będą jak kamień :) Ale dopalacze to najgorsze zło. Codziennie na rynku pojawiają się nowe które jeszcze bardziej są napchane truciznami. Na serio uważacie, że warto? Dopalacze w bardzo krótkim czasie potrafią nawet i zabić :) Chcecie niszczyć sobie organizm, teraz, kiedy jesteście młodzi? Wiecie, nikomu krzywdy nie robicie tylko sami sobie szkodzicie. Taką drogą skończycie po drugiej stronie, szybciej niż myślicie :) Nie zdajecie sobie z tego pewnie sprawy, może chcecie przypodobać się tzw. Popularsom, ale nie tędy droga. Wydaje wam się, że będziecie mega popularni i w ogóle super zajebiści. Jednak oni będą mieli tylko z was ubaw, wiemy bo miałyśmy styczność z takimi sytuacjami. Przemyślcie to sobie. Może ta gadka jest oklepana, ale taka jest prawda. Może nie dotrzemy do większości z was, ale nawet dla jednej osoby warto. Zastanówcie się, pamiętajcie, jak coś nasza poczta <jandjsykes13@gmail.com> zawsze stoi otworem:) Trzymajcie się i obiecajcie sobie, że skończycie z tym w nowym roku i postaracie się nie sięgnąć już nigdy po to i dacie sobie pomóc :) Wierzymy w was! Nowy rok to szansa na pracę nad sobą, zadbajcie o siebie i pamiętajcie że bez pracy nic się nie osiągnie, na wszystko trzeba sobie zapracować, ale uwierzcie, że warto. Wierzymy w was Miśki!
No, ale się rozpisałyśmy 😂
Powodzonka
J & J
Ja wiem co czujesz, co myślisz, zawsze gdy zamykasz drzwi
Walcz, po prostu walcz i się nie poddawaj